Dzwon Ciszy

Mijając kolejne drzwi

Nie myślałeś

O tym co robisz

Oczy powoli przyzwyczjały

Się do mroku

Do końca nie byłeś pewny

Kto i dlaczego

Cię tu przywiódł

Nogi prowadziły cię tam

Gdzie żaden dzwięk

Nie zakłócał spokoju

Gdzie wybrany leżał

Pogrążony we śnie

Nie przeczuwając

Zbliżającego się końca

Drzwi otworzyły się cicho

Twoje kroki tłumił

Miękki dywan

Stanąłeś przed łóżkiem

Uśmiechnięty, dumny

Pewny swojej mocy

Którą zamierzasz obdarzyć

Śpiącego

Ręka uniosła się

Błysnęła stal

Nocna lampka wstrzymała

Oddech

Dzwon ciszy bił

Na alarm