Przewodzę prąd

W każdym z nas płynie prąd

Nie ma dokąd uciec

Dzień i noc zagląda w moje okna

Strach że nie dam rady tej maszynie

Coraz trudniej to wytrzymać

ale się nie poddam nie zginę

Pali mnie napięcie twoich żądań

Dzisiaj mamy siebie jutro wojna

Spróbuj wytłumaczyć mi

Dlaczego tak ma być

Rani mnie zachłanność spojrzeń

Ludzie zamiast nieba szerzą ogień

Dokąd zaprowadzi nas

ten dziwny stan

Przewodzę prąd

W tę albo tamtą stronę

Prąd chociaż się tego boję

Prąd od rana do wieczora wiem

Uwolnić się nie zdołam

Boli mnie obłuda naszych dążeń

Teraz jesteś ze mną

Jutro z moim wrogiem

Spróbuj wytłumaczyć mi

Dlaczego tak ma być

Dzień i noc zagląda w moje okna

Strach że nie dam rady tej maszynie

Coraz trudniej to wytrzymać

ale się nie poddam nie zginę

Przewodzę prąd

W tę albo tamtą stronę

Prąd chociaż się tego boję

Prąd od rana do wieczora wiem

Uwolnić się nie zdołam

Przewodzę prąd...

W tę albo tamtą stronę

Chociaż się tego boję

Uwolnić się nie zdołam

Ale będę próbował