Pożegnanie z cyganerią

Jak dziurawy płaszcz noc prześwita,

Wino kończy się, chrypi płyta,

Zaraz muszę wyjść, was zostawić,

Czarną pelerynę z ramion, z ramion zdjąć...

Cześć chłopaki, w różne drogi nam!

Trochę żalu czuję gdzieś na dnie,

Tej włóczęgi wolnej trochę, trochę żal!

I dorożką wypraw ponad dachy henże, ponad dachy hen,

Gdzie niebieski prószył śnieg...

W każdym drzewie skrzypiec dźwięk w słowie wiersza już tkwił,

Jakbyś ponad ziemią szedł,

W jasnej chmurze tkwił całe dnie,

Wymyślonych zdarzeń świat zbytnio chyba wciągnął nas!

Ale, chłopcy, pojąłem teraz:

Niezwyklejszym zwykłe życie, gdy udźwignąć umiesz je!

Jakże wiele kryje się,

Jakże wiele kryje się w zwykłych rzeczach!