Łyk łychy

Wychyl, to chore gówno, to DGE alibaba

Gural wali braga, bo to jest PDG Saga

I do całej sali gadam

Uwaga, Gural wchodzi na track

A ? bang-bang jak Sinatra

Krąży karma stale

Ej, yo, barman nalej

Trwa karnawał, PDG balet

Ciągnie się dalej

Jedziesz z Guralem dalej poprzez różne dziwne stany

Łychy wychylamy, mamy kany kilogramy

Gramy, mamy zamysł i szósty zmysł

I tłusty bit

Trafiamy w gusty tych, co mają swój styl

Łyk łychy, do bitu łeb wychyl

To te typy, kup ten krążek za jedyne dwie dychy

Biorę dwa machy, dwa wdechy

Dziś mam dechy, zimne mam Lechy

Na wokalu mam ściechy

Będę chlał niechy

Bnie po blady świt znowu

Taki klawy bit ziomuś

Puść ten hit komuś

Będzie alko, będzie porno, będzie parno

Wszystko nam wolno

Biegnij, dzwoń po straż pożarną

Ja gadam twardo, bardzo chropowato

Do bitu wychyl łychy galon

Chłopaki dużo palą

Chłopaki tak mają, że bajerują dupy

Przy barze tworzą grupy i robią siupy w chuj

I piją ? znów, ja jadę jak w gorączce

Weźcie to włączcie u siebie na boomboxie

I wchodzę, na swojej drudze widzę paru kumpli, tej

Jak na klej, przyklejone do butli, chlej

Jak ? i całe ?

Nie chcesz oberwać, to przestań człowiek ściemniać

Szelma, do twarzy mi bez wątpienia z flaszką

Rozgrzewa mnie ?, dziś nie mam zamiaru zasnąć

Znasz to uczucie, moi ludzie przy grudzie

Tamte świnie w klubie chyba liczą na kłucie

Jak ja to lubię, i tu nas właśnie spotkasz

Te dewotka, prosisz o nas codzień w modłach

Poznań opętane miasto jak Emily Rose

Wychyli na afterze jak ? i ?